Wczoraj pisałem o wadze, jaką należy przywiązywać do jakości zasilacza. Czym jednak powinien charakteryzować się dobry zasilacz?
Przede wszystkim musi mieć odpowiednią moc. Co do tego raczej nikt nie ma wątpliwości, nowe komputery wymagają zasilaczy o mocy od 250 do 450 W w zależności od konfiguracji. Szybki procesor i dwie karty graficzne to powód, by szukać zasilacza o mocy powyżej 400 W; prostszym konfiguracjom wystarczy 250 czy 300 W.
O czym jednak niewielu wie, moc podawana na plakietce nie zawsze odpowiada prawdzie. Producenci słabszych zasilaczy często podają na tabliczce znamionowej moc szczytową, możliwą do osiągnięcia przez parę sekund, lecz niemożliwą do utrzymania na dłuższą metę. Zasilacz z oznaczeniem 300 W może zatem być w stanie dostarczać w sposób ciągły na przykład co najwyżej 200 W mocy, co może szybko doprowadzić do jego uszkodzenia, gdy dokupisz najnowszą, najszybszą kartę graficzną.
Poza mocą łączną liczy się też moc, jaką zasilacz może przekazać na konkretne linie zasilające. Najważniejsza jest linia +12 V, gdyż z niej najczęściej zasilany jest procesor komputera. Należy zatem sprawdzić, czy linie +12 V i +5 V można obciążać w odpowiednim zakresie i czy przypadkiem producent nie podaje kolejnego, jeszcze niższego dopuszczalnego obciążenia łącznego tych dwóch podstawowych linii. Słaby zasilacz często może dostarczyć 150 W na linii +12 V i 100 W na linii +5 V, jednak łączne obciążenie tych dwóch linii nie wynosi 250 W, jakby się wydawało, a na przykład 180 W.
Ważne są również zabezpieczenia wbudowane w zasilacz. Zabezpieczenia przeciwprzepięciowe zmniejszają ryzyko awarii w razie pojawienia się przepięć w sieci. Zabezpieczenia przeciwzwarciowe wyłączą zasilacz w razie zwarcia w jednym z zasilanych elementów, chroniąc pozostałe. Zabezpieczenie termiczne nie dopuści do spalenia zasilacza jeżeli jego wnętrze ulegnie zakurzeniu lub wentylator chłodzący odmówi posłuszeństwa. Tanie zasilacze nie są wyposażone w takie „luksusy”, gdyż zmniejszanie ceny zaczyna się właśnie od usunięcia ich z projektu.